Forum Forum Apokalipsy Strona Główna
 Forum
¤  Forum Forum Apokalipsy Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
Forum Apokalipsy
2012 - New World Order - Zjawiska nadprzyrodzone - Ezoteryka - Rozwój Duchowy - UFO - Nauka
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
Czy boicie się Nowego Ładu Świata ?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Apokalipsy Strona Główna -> Dział archiwalny ( Forum Apokalipsy ) Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Czy boicie się Nowego Ładu Świata ?
Autor Wiadomość
sfinks
Forumowicz.
Forumowicz.



Dołączył: 18 Paź 2005
Posty: 1644
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Sob 13:48, 05 Lis 2005    Temat postu:
 
Pod warunkiem, że odstąpi sie od uczciwych metod. Ale wówczas to sie stajemy tacy sami. Wtedy zadać trzeba sobie pytanie czy warto sprzeniewierzyć się swoim zasadom lub zasadom Boskim



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
versus
Forumowicz.
Forumowicz.



Dołączył: 14 Paź 2005
Posty: 1355
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Sob 14:37, 05 Lis 2005    Temat postu:
 
Tak, jest to poważna i indywidualna decyzja.
Wóz albo przewóz.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
2Fast@
Forumowicz.
Forumowicz.



Dołączył: 30 Paź 2005
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: UFoinfo.pl

PostWysłany: Sob 14:37, 05 Lis 2005    Temat postu:
 
Co do ładu świata to nie mogę się go doczekac.
Zycie gdzie bedzie duchowośc i większe zrozumienie otaczającego nas świata.
Nowe nauki zostaną wprowadzone do szkół i bzdetów pewnie juz nie będą uczyc.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Human Behaviour
Forumowicz.
Forumowicz.



Dołączył: 13 Paź 2005
Posty: 1280
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Sob 14:47, 05 Lis 2005    Temat postu:
 
2Fast@ nie chcem ciebie obrażać, ale nie wiesz kompletnie co mówisz.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
sfinks
Forumowicz.
Forumowicz.



Dołączył: 18 Paź 2005
Posty: 1644
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Nie 14:50, 06 Lis 2005    Temat postu:
 
Takiego ładu społecznego Świata jak ponizej (artykół z netu) naprawdę trzeba się obawiać. Niemcy przed wojną to zjawisko zlekceważyli. Polacy obecnie lekceważą. Można się śmiać dopuki takie zachowania nie są bagatelizowane, i nie maja swoich protektorów w Rzadzie wybranych przez obywateli. To może się źle skończyń. Wiadomo z histori że mieszanka religi i faszyzmu ( tak tez było) to piorunujaca mieszanina. Rydzyka Radio Maryja + gorące mózgi w pubach.
_______________________________________________________________________________________

Krótko ostrzyżeni młodzi ludzie wyciągają ręce w nazistowskim pozdrowieniu. Piją piwo, pozują do zdjęć. Wśród nich są działacze Młodzieży Wszechpolskiej, m.in. były prezes okręgu małopolskiego i kandydat do Sejmu z listy LPR Maksymilian Gibes. Za stołem siedzi również obecny poseł LPR Bogusław Sobczak. Takie zdjęcia - pochodzące od jednego z uczestników imprezy - opublikował sobotnio-niedzielny "Fakt".

MW to zaplecze kadrowe LPR, jej szefem był niegdyś Roman Giertych. Obejrzał zdjęcie heilującego Gibesa i skomentował: "Może kogoś woła?". Sam Gibes przekonywał dziennikarzy "Faktu", że zamawiał piwo, a Sobczak przekonywał, że to nie on jest na zdjęciu.
Kolejne postaci na zdjęciach z imprezy, na której wszechpolacy pozdrawiali się nazistowskimi gestami. To prawnik LPR Tomasz Połetek i Maciej Twaróg, krakowski radny LPR i zięć posła PiS Zbigniewa Wassermana

[link widoczny dla zalogowanych]
Notatka:

- Mamy wielką kompromitację LPR, bo to z nią związana jest MW i to LPR ponosi za nią polityczną odpowiedzialność. Nie sądzę, żeby ci młodzieńcy popełniali przestępstwo. Gesty typu "Sieg Heil" są zakazane tylko wtedy, gdy łączą się z publicznym propagowaniem faszyzmu. A oni tylko siedzą w knajpie, piją piwo i się pozdrawiają. Jak kiedyś hitlerowcy w Bawarii - mówi prof. Zbigniew Hołda, prawnik i członek Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

__________________________________________________________________________________________________

Poniżej jest kto byc może ten ład będzie ochraniał. Mi zaczynaja stawać włosy na głowie.
_________________________________________________________________________________________________

Sędzia Andrzej Kryże, który osądził aferę FOZZ, będzie nowym wiceministrem
sprawiedliwości.
Kryże przewodniczył składowi Sądu Okręgowego w Warszawie, który w marcu tego
roku skazał b. dyrektora generalnego FOZZ Grzegorza Żemka na 9 lat więzienia
i 720 tys. zł grzywny, a jego zastępczynię Janinę Chim - na 6 lat i 500 tys.
zł grzywny. Kryże był też współautorem projektu nowelizacji prawa karnego
oraz ekspertem prawnym PiS.
Andrzej Kryże pochodzi ze znanej prawniczej rodziny. Tata - Roman prowadził wiele procesów w czasach PRL. M.in słynny proces w sprawie tzw afery mięsnej. Roman Kryże był także sędzią Najwyższego Sądu Wojskowego przez, bagatela, 10 lat - od 3 sierpnia 1945 r. do 11 sierpnia 1955 r. W tym czasie wydał wiele wyroków, w tym wyroków śmierci na działaczy niepodległościowych, czyli - posiłkując się opinią mecenasa Władysława Siła-Nowickiego - wielu "ukryżował". O Kryżem mówiono, że ma swój prywatny cmentarz na Służewcu. Wyroki wydawał rutynowo, z automatu. Można oczywiście powiedzieć, że tak samo postępowali wówczas inni sędziowie, szczególnie orzekający w II instancji. O tych sędziach niewiele się dziś pisze i mówi, gdyż "tylko przyklepywali" wyroki zapadłe wcześniej i na wyższych szczeblach. Należy jednak pamiętać, że ich orzecznictwo było jednym z ważnych ogniw w długim łańcuchu stalinowskiego systemu bezprawia - od "oficera" śledczego do "prezydenta" Bieruta. Mordowali zatem wszyscy, w tym sędzia Roman Kryże. Przypomnijmy kilka spraw, w których orzekał w Najwyższym Sądzie Wojskowym, w porządku chronologicznym.

30 sierpnia 1946 r. sprawa Stefana Ignaszaka i innych (razem z ppłk. Kazimierzem Drohomireckim i ppłk. Marianem Bartoniem). Stefan Ignaszak po kampanii wrześniowej przedostał się do Francji, w marcu 1943 r. zrzucony do Polski jako cichociemny, oficer wywiadu Komendy Głównej AK (m.in. rozpracowanie tajnej niemieckiej broni V-1 i V-2), uczestnik Powstania Warszawskiego, od marca 1945 r. członek Delegatury Sił Zbrojnych, inspektor komórki wywiadowczej "Lombard" (rozpracowywał jednostki WP na Pomorzu pod kątem nastrojów niepodległościowych). Aresztowany 7 listopada 1945 r. 12 sierpnia 1946 r. skazany na KS przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie za "szpiegostwo". Kryże utrzymał wyrok w mocy. Ignaszakowi Bierut zmienił KS na 10, a potem 5 lat więzienia, a skazanym na 15 lat więzienia Bernardowi Kaczmarkowi i Józefowi Janowskiemu zmniejszył wyroki do 5, a następnie 3 lat. Stefan Ignaszak jest prezesem poznańskiego Okręgu Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Płk Kazimierz Drohomirecki przewodniczył tej i innym rozprawom w Najwyższym Sądzie Wojskowym. Kryże był sprawozdawcą.

(2.) 3 maja 1948 r. sprawa rotmistrza Witolda Pileckiego i innych (razem z płk. Kazimierzem Drohomireckim, mjr. Leo (Lwem) Hochbergiem i protokolantem, por. Jerzym Kwiatkowkim). Kryże podtrzymał trzy kary śmierci wydane 15 marca 1948 r. przez WSR w Warszawie - wobec Witolda Pileckiego, Tadeusza Płużańskiego i Marii Szelągowskiej, nie uwzględniając skargi rewizyjnej. W uzasadnieniu czytamy: "Wymierzone kary są współmierne i [sąd] całkowicie podziela wnikliwe i szczegółowe motywy Sąd

W książce "TUN" historyk prof. Jerzy Poksiński cytuje fragmenty oświadczenia Romana Kryżego z 31 stycznia 1957 r., dotyczącego jego pracy w resorcie i sfingowanych procesów oficerów, oskarżonych o "spisek w wojsku": "Sprawy 19 oficerów skazanych na karę śmierci nie budziły wątpliwości (...). Jeśli chodzi o wymiar kary, to uważam, że przy nie nasuwających się wątpliwościach co do winy, gdy zostało stwierdzone, że oficerowie sztabowi, zajmujący wysokie stanowiska w wojsku, uprawiali działalność kontrrewolucyjną i szpiegowską, a więc dopuścili się najcięższej zbrodni, jakiej może się dopuścić żołnierz - wymiar kary był słuszny. (...) Przy tak surowej ocenie działalności szpiegowskiej zarówno przez organa wymiaru sprawiedliwości, jak przez czołowych przedstawicieli Partii i Rządu nie mogło być żadnych wątpliwości, że jedyną słuszną karą za działalność szpiegowską prowadzoną przez oficerów sztabowych jest najwyższa kara przewidziana w ustawie za tego rodzaju czyn".
Sam Kryże w sprawach wymyślonego spisku w wojsku akurat nie orzekał. Jego oświadczenie jest jednak znamienne, gdyż pokazuje, co sędzia NSW sądził o "dowodach" winy w wyrokach wydawanych w czasach stalinizmu i na jakiej podstawie sam wydawał wyroki.

(5.) 2 lutego 1965 r. tzw. afera mięsna. Kiedy Krzyżego wypożyczono do tej sprawy z Sądu Najwyższego, gdzie wówczas pracował, wiele osób pamiętało jeszcze jego krwawy plon w czasach stalinowskich. Teraz głównego oskarżonego Stanisława Wawrzeckiego, dyrektora w Miejskim Handlu Mięsem, też nie zamierzał oszczędzać i zgodnie ze swoją praktyką - "ukryżował" go. Dlaczego? Można powtórzyć jego własne słowa - skoro tak chcieli "przedstawiciele Partii i Rządu"... Wawrzecki "dopuścił się najcięższej zbrodni, jakiej mógł się dopuścić"... handlowiec.

Syn - Andrzej Kryże

Ze stołecznym wymiarem sprawiedliwości jest związana cała kariera syna Romana Kryżego, Andrzeja. Obecnie jest sędzią Sądu Okręgowego w Warszawie. Kilka lat temu orzekał w procesie "Pershinga", szefa gangu pruszkowskiego, potem przejął od Barbary Piwnik sprawę FOZZ, którą prowadzi do dziś. W drugiej instancji przewodniczył sprawie Adama Humera i innych stalinowskich śledczych Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, oskarżonych o znęcanie się nad więźniami politycznymi. Oprawcy zostali skazali na kary długoletniego więzienia.
Andrzej Kryże ma opinię doświadczonego prawnika, który prowadzi postępowania w sposób zdecydowany i nie boi się ferować wysokich wyroków. Jest również uznanym autorem artykułów o tematyce prawno-karnej. Kiedy ministrem sprawiedliwości był Lech Kaczyński, Kryże był członkiem zespołu, który przygotowywał nowelizację kodeksu karnego.
Są jednak osoby, które pamiętają jego sprawę z przeszłości. W artykule w "Rzeczpospolitej" z grudnia 2001 r. czytamy: "W 1980 r. Kryże sędziował w procesie m.in. Wojciecha Ziembińskiego i Bronisława Komorowskiego. Byli oskarżeni o to, że 11 listopada 1979 r. brali udział w manifestacji z okazji święta niepodległości i publicznie twierdzili, że PRL nie jest państwem niepodległym. Kryże wymierzył oskarżonym kary od 1 do 4 miesięcy więzienia, a w uzasadnieniu wyroku napisał m.in., że demonstracyjnie okazywali lekceważenie dla narodu polskiego, twierdząc m.in., że nie jest on narodem wolnym i niepodległym". W III RP Sąd Najwyższy rozpatrując rewizję od tego wyroku, orzekł, że w 1980 r. sąd popełnił błędy i niesłusznie skazał oskarżonych.




Koneksje Kryżego z obecnymi liderami PiS sięgają czasów, gdy Lech Kaczyński, dziś honorowy prezes partii i prezydent Warszawy, kierował Ministerstwem Sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka.

Sędzia Andrzej Kryże, znany z prowadzenia procesu FOZZ, między rozprawami
dorabia jako ekspert sejmowej Komisji Nadzwyczajnej ds. Zmian w Kodyfikacjach.
(..)
Dojście do komisji zawdzięcza sędzia Kryże szczęśliwemu zbiegowi
okoliczności – w 2001 r. napisał dla ministra sprawiedliwości Lecha
Kaczyńskiego projekt nowelizacji kodeksu karnego. Dziś ten projekt,
przewidujący surowe kary dla przestępców, jest jednym z flagowych okrętów w
programie Prawa i Sprawiedliwości. A jego współautor, Andrzej Kryże, trafił
jako naturalny ekspert do parlamentarnej komisji, która pracuje nad zmianą
prawa karnego. Szkopuł w tym, że sędzia planuje w najbliższych tygodniach
doprowadzić do wyroku w sprawie FOZZ. To oznacza, że będzie musiał, oceniając
materiał dowodowy, pochylić się m.in. nad wątkiem domniemanego finansowania z
nielegalnej kasy pierwszej partii braci Kaczyńskich, czyli Porozumienia
Centrum. Nieformalne powiązania z politykami aktualnej partii Kaczyńskich
stawiają go więc w co najmniej kłopotliwej sytuacji.
Według Waldemara Gontarskiego, redaktora naczelnego „Gazety Sądowej”,
sytuacja jest bardzo dwuznaczna. Gontarski podkreśla, że nawet jeśli sędzia
nie wykazał się do tej pory stronniczością, to jego związki z PiS wystarczą,
aby w oczach opinii publicznej powstało przeświadczenie o potencjalnym braku
jego obiektywizmu.
– Można uznać, że mamy do czynienia z naruszeniem art. 6 Europejskiej
Konwencji Praw Człowieka.

Z innej beczki - tym razem Trybuna - tutaj całość

Kłopot sędziego Kryżego
Sędzia Andrzej Kryże, znany z prowadzenia procesu FOZZ, między rozprawami dorabia jako ekspert sejmowej Komisji Nadzwyczajnej ds. Zmian w Kodyfikacjach. Pracuje intensywnie. Jak się dowiadujemy, w minionym roku zainkasował za to ponad 11 tys. zł, a w bieżącym zdążył już zarobić 2,5 tys. zł. Dojście do komisji zawdzięcza sędzia Kryże szczęśliwemu zbiegowi okoliczności – w 2001 r. napisał dla ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego projekt nowelizacji kodeksu karnego.
Dziś ten projekt, przewidujący surowe kary dla przestępców, jest jednym z flagowych okrętów w programie Prawa i Sprawiedliwości. A jego współautor, Andrzej Kryże, trafił jako naturalny ekspert do parlamentarnej komisji, która pracuje nad zmianą prawa karnego. Szkopuł w tym, że sędzia planuje w najbliższych tygodniach doprowadzić do wyroku w sprawie FOZZ. To oznacza, że będzie musiał, oceniając materiał dowodowy, pochylić się m.in. nad wątkiem domniemanego finansowania z nielegalnej kasy pierwszej partii braci Kaczyńskich, czyli Porozumienia Centrum. Nieformalne powiązania z politykami aktualnej partii Kaczyńskich stawiają go więc w co najmniej kłopotliwej sytuacji.
Według Waldemara Gontarskiego, redaktora naczelnego „Gazety Sądowej”, sytuacja jest bardzo dwuznaczna. Gontarski podkreśla, że nawet jeśli sędzia nie wykazał się do tej pory stronniczością, to jego związki z PiS wystarczą, aby w oczach opinii publicznej powstało przeświadczenie o potencjalnym braku jego obiektywizmu.
– Można uznać, że mamy do czynienia z naruszeniem art. 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, czyli szeroko rozumianego prawa do rzetelnego procesu – twierdzi Gontarski. – Gdybym był adwokatem występującym w tym procesie, wniósłbym o wyłączenie sędziego Kryżego – nie ma wątpliwości naczelny „Gazety Sądowej”.
Koneksje Kryżego z obecnymi liderami PiS sięgają czasów, gdy Lech Kaczyński, dziś honorowy prezes partii i prezydent Warszawy, kierował Ministerstwem Sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka.
Kaczyński powołał wówczas zespół, który miał napisać projekt nowelizacji kodeksu karnego z 1997 r., w odczuciu ministra nazbyt liberalnego. Potwierdza to Zbigniew Ziobro – wówczas jeden z zastępców min. Kaczyńskiego, a dziś jeden z głównych polityków PiS. – Kaczyński ustalił kryteria powołania tego zespołu. Jego członkowie wywodzili się spośród ludzi, którzy mają wybitną wiedzę prawniczą i którzy publicznie nie kryli swoich krytycznych poglądów co do obowiązującego kodeksu karnego – tłumaczy nam poseł Ziobro. – Pan Kryże był jednym z czterech sędziów Sądu Okręgowego w Warszawie, którzy przygotowali krytyczne opracowanie o kodeksie. Trafiło ono do ministerstwa, a ministerstwo zaprosiło te osoby do zespołu. Zespół stworzył projekt nowelizacji kodeksu karnego. Projekt nie trafił jednak do Sejmu. Dopiero w nowej kadencji wpłynął jako projekt obywatelski z podpisami ponad 100 tys. obywateli i równolegle złożyliśmy go jako PiS. To jest ten sam projekt, ale ma dwie rekomendacje.
W 2002 r. Sejm powołał Komisję Nadzwyczajną ds. Zmian w Kodyfikacjach. Znaleźli się w jej składzie m.in. Lech Kaczyński (nie był jeszcze wtedy prezydentem Warszawy) oraz Zbigniew Ziobro, który został wiceprzewodniczącym komisji. Jej członkowie oprócz projektu PiS-owskiego mieli się zajmować projektem przygotowanym przez ekspertów Kancelarii Prezydenta.
Na posiedzeniach komisji nadzwyczajnej Andrzej Kryże występuje jako sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie, choć ma
OFICJALNY STATUS EKSPERTA.
Potwierdza to w rozmowie z nami szef komisji Cezary Grabarczyk (PO). Sędzia broni PiS-owskiej idei surowego karania przestępców, często ścinając się z innymi ekspertami. Na posiedzeniu 18 listopada 2004 r. prof. Teodor Szymanowski zarzucił projektowi PiS, iż proponuje unormowania sprzeczne ze standardami prawnymi obowiązującymi w Europie. – Proponowane w projekcie dyrektywy wymiaru kary są zupełnie odwrotne od stosowanych w UE – mówił. – Czy my naprawdę chcemy tak surowo karać ludzi? Nie chcę tu nikogo urazić, ale nie wiem, czy takie surowe karanie nie będzie powrotem do jakichś barbarzyńskich obyczajów – zastanawia się prof. Szymanowski.
Na kolejnym posiedzeniu, 2 grudnia ub.r., Kryże przedstawił ekspertyzę, w której odpowiadał na zarzuty krytyków PiS-owskiego projektu. Ekspertyzie sędziego Kryżego basował poseł Ziobro – ekspertyza posługuje się argumentami natury kryminologicznej w sposób bardzo precyzyjny. – Poseł Ziobro nazbyt łaskawie określił wartość tego dokumentu opracowanego przeze mnie – protestował sędzia skromniś.
Pytany przez „TRYBUNĘ”, jak to się stało, że to akurat sędzia Kryże wspomaga komisję w pracy nad nowelizacją kodeksu karnego, poseł Ziobro przyznaje, iż sędziego premiował fakt jego pracy w zespole Ministerstwa Sprawiedliwości u Lecha Kaczyńskiego.
– Na spotkaniu prezydium komisji ustaliliśmy, że ekspertami będą osoby, które tworzyły obie nowelizacje. Znałem skład obu zespołów. Wymieniłem wszystkie nazwiska twórców projektu zespołu ministerialnego. Uznaliśmy, że z tego grona ekspertem powinien być jeden praktyk i jeden przedstawiciel świata nauki. Jako że praktykiem, który był w Warszawie, na miejscu, był Kryże, to padło na Kryżego – mówi poseł. Po wielu rozmowach ze świadkami tamtego powołania wiemy jednak, że
ROLA POSŁA ZIOBRY
w tym wyborze była znacznie ważniejsza, że to był jego kandydat, po prostu. – Mogłoby być tak, że ja rzeczywiście wskazałem, że najbardziej odpowiedni byliby prof. Władysław Mącior i sędzia Kryże, ale ich powołanie na ekspertów to była wspólna decyzja prezydium – mówi znany z rygoryzmu prawno-proceduralnego poseł Zbigniew Ziobro. Tym razem nie widzi nic niefortunnego, że sędzia orzekający w procesie FOZZ pracuje jednocześnie jako ekspert w komisji zajmującej się PiS-owskim projektem. – On chyba nawet nie chciał prowadzić tego procesu, jemu to narzucono, ale to wskazuje, że doceniono jego kwalifikacje. To jest najtrudniejsza z trudnych spraw. Czyli uznano, że tylko ten sędzia da sobie radę, co z kolei znaczy, że do zespołu przy Ministerstwie Sprawiedliwości trafił właściwy człowiek. – mówi Ziobro.
Inaczej uważa Waldemar Gontarski. – Jest pojęcie bezstronności sędziowskiej w sensie przedmiotowym. Tzn. nawet nie chodzi o to, jak sędzia orzeka w danej sprawie, czy zachowuje się stronniczo, czy nie, tylko o to, że w opinii publicznej może to być tak odebrane. Mamy do czynienia z naruszeniem art. 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Ta konwencja ma w Polsce, zgodnie z konstytucją RP, jako umowa ratyfikowana rangę ponadustawową, czyli wyższą niż np. kodeks postępowania karnego, regulujący zasady wyznaczania składów sędziowskich.
Bardziej powściągliwy w ocenach jest prof. Marian Filar z Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu. – Jak na polskie standardy specjalnej dwuznaczności się nie dopatruję. A jakie to są polskie standardy? Dolne stany średnie. Są oczywiście kraje, w których sprawy udziału sędziów w dodatkowych zajęciach są bardziej restrykcyjnie traktowane. Ma pan sędzia jako twórca tego projektu PiS-owskiego jakiś ogólny punkt widzenia w tych kodyfikacyjnych kwestiach, ale nie widzę powodów do nadmiernego bulwersowania się – mówi Filar. – Jestem natomiast pod wrażeniem intensywności działań sędziego Kryżego w komisji sejmowej. Pozazdrościć warszawiakom, że mają taki dostęp do tej komisji. Ja też czasem doradzam, ale moje apanaże są nieporównywalnie niższe – dodaje.
Sprawą zbulwersowany jest Witold Krasucki, dziennikarz telewizyjny, autor filmu „Dramat w trzech aktach”, w którym pojawia się wątek nielegalnego finansowania Porozumienia Centrum braci Kaczyńskich. – Moim zdaniem to jest niedopuszczalne, jeśli sędzia indentyfikuje się jakkolwiek z jakąkolwiek partią – mówi Krasucki. Podkreśla, iż w sprawie FOZZ
NAJBARDZIEJ NIEPOKOI GO CISZA,
która zapadła po zeznaniach świadków, mówiących otwartym tekstem o kasie partii Kaczyńskich. – Świadek Anatol Lawina powiedział wprost: PC korzystało z pieniędzy FOZZ. Niepokoi mnie brak jakiejkolwiek reakcji ze strony pana Adama Glapińskiego, o którym powiedziano głośno, że przyjmował pieniądze z FOZZ. Dlaczego uśpiona jest sprawa pana Macieja Zalewskiego? On został skazany, ale sama sprawa wyciągania pieniędzy z nielegalnych źródeł ucichła.
Sprawa domniemanego finansowania Porozumienia Centrum, pierwszej partii braci Kaczyńskich, z nielegalnych pieniędzy związanych z FOZZ pojawia się w zeznaniach świadków w procesie Funduszu. Odpryski tej sprawy można odnaleźć też w innych procesach karnych i cywilnych.
* Politycy Porozumienia Centrum, Maciej Zalewski i Adam Glapiński, wiceprezes partii – jak twierdzą świadkowie zeznający w procesie FOZZ – pośredniczyli w przekazywaniu pieniędzy z Funduszu na rzecz partii Kaczyńskich na początku lat 90. Opowiedzieli o tym również w 2001 r. w książce „Po drugiej stronie lustracji” Janusz Iwanowski Pineiro, biznesmen związany z PC i jego wspólnik Jerzy Klemba, były oficer wywiadu wojskowego PRL. Na podstawie wspomnień Pineiry i Klemby TVP nakręciła film „Dramat w trzech aktach”. Kaczyńscy pozwali autora książki Jakuba Kopcia i TVP do sądu. Proces zakończył się ugodą po przejęciu władzy na Woronicza przez prawicę.
* „O przekazywaniu pieniędzy pod stołem Glapińskiemu i w jednym przypadku samemu Jarosławowi Kaczyńskiemu” mówił w swoich zeznaniach w procesie FOZZ Pineiro. Jego informacje potwierdził Klemba. Ujawnili, że w 1991 r., za wiedzą Jarosława Kaczyńskiego, Pineiro przekazał Glapińskiemu 400 tys. dolarów. Zaś Klemba dał 200 tys. dol. Zalewskiemu. Pieniądze pochodziły pośrednio z FOZZ. – Jarosław Kaczyński wiedział o pieniądzach przekazywanych Glapińskiemu, było to z nim uzgodnione – potwierdził Pineiro przed sądem. – Pieniądze przekazywałem w kopercie, czasem w walizce, w gabinecie Adama Glapińskiego – wyjaśniał.
* O finansowaniu PC z „czarnej kasy” central Handlu Zagranicznego, z której pochodziły w dużej części pieniądze FOZZ, mówił pod przysięgą Grzegorz Żemek, były dyrektor generalny FOZZ i główny oskarżony w procesie Funduszu. Zeznawał w procesie cywilnym wytoczonym przez braci Kaczyńskich TVP. Żemek wyjaśnił, że pieniądze dla PC nie pochodziły bezpośrednio ze środków FOZZ tylko ze współpracujących z Funduszem central, m.in. Impexmetalu. Powiedział, że na prośbę Glapińskiego pośredniczył w załatwianiu kasy dla Kaczyńskich.
* Trzecią osobą, która poinformowała sąd o finansowaniu PC przez FOZZ był Anatol Lawina, były szef zespołu analiz systemowych w NIK, nadzorujący kontrolę w Funduszu. Przed sądem stwierdził, że ma „nieoficjalną wiedzę w tej sprawie”. Zeznał, że pieniądze z FOZZ mogły być przekazywane do PC przez Adama Glapińskiego, a pośrednikiem mógłby być Pineiro. Według Lawiny, Maciej Zalewski organizował inne źródła finansowania partii i stąd wzięły się jego
związki ze spółką Telegraf, która powstawała w ten sposób, że różne podmioty dostawały propozycje kupienia akcji tej spółki. Według niego były to propozycje nie do odrzucenia.
* Innym wątkiem w sprawie finansowania PC jest przypadek spółki Telegraf. Sprawa nie została do końca wyjaśniona. Fenomenem firmy, założonej w 1990 r. z inicjatywy Zalewskiego i Jarosława Kaczyńskiego, w której Lech Kaczyński był członkiem rady nadzorczej, jest to, że w ciągu niespełna pół roku niewielki kapitał wyjściowy wzrósł ponad 80 razy – do 21 mld 160 mln starych zł, czyli ponad 2 mln dolarów. Ogromne pieniądze trafiły do spółki z firm państwowych lub związanych ze Skarbem Państwa. 11 mld starych zł przekazał Bank Przemysłowo-Handlowy w Krakowie, Centrala Handlu Zagranicznego Budimex, w której państwo miało 51 proc. udziałów – blisko 10 mld starych zł. Nie wyjaśniono, dlaczego doszło do zaangażowania pieniędzy państwowego banku w udziały drobnej spółki.
* Maciej Zalewski, były poseł PC i sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP – w czasach, kiedy Lech Kaczyński był u Wałęsy szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego – został skazany w styczniu 2003 r. na 3,5 roku więzienia i 10 tys. zł grzywny za wyłudzenie 5,7 mln zł od szefów Art-B na rzecz spółki Telegraf. Zalewski odpowiadał w PC za sprawy finansowe. Na wiosnę 1991 r. bracia ściągnęli go do Kancelarii Prezydenta na stanowisko sekretarza Komitetu Obrony Kraju. Zalewski zajmował się również organizacją Fundacji Prasowej „Solidarności”, przedsięwzięcia finansowego związanego z PC. W radzie nadzorczej Fundacji zasiadał Jarosław Kaczyński. (opr. PO)
_________________________________________________________________________________________

Nie ma podstaw nie wierzyć. Zbyt dużo tego w mediach i zadnej reakcji sprzeciwu - faktycznego. Reszy nawet nie śmiem komentować.

Pozdrawiam



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Żuku
Forumowicz.
Forumowicz.



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wielkie Ks. Grochowskie

PostWysłany: Pią 21:31, 18 Lis 2005    Temat postu:
 
Historia jest jak tworząca się rzeka możemy tylko lekko zakucić jej bieg.
Historia dzieje się tu i teraz i o przyszłym kształcie swiata wiem jedno rządzić nami ędą zawsze sukinsyny. Mam tylko nadzieje zę sukinsyny które przy okazji załatwiają mój interes i preferuja moje poglądy nie dadzą D**** innym sukinsynom.

A w sprawiwe Niemiec i faszyzmu na początku lat 30 to rząd zbyt bał się silnych tam parti komunistycznych żeby przejmować się słabymi choć dynamicznie się rozwijającymi i mniej skrajnymi nazistami.
Poza tym trzeba poamiętać że faszyzm i religia miały się jak pięść do nosa, układ wzajemnej wspułpracy był tylko w Hiszpani Franko.
Zresztą moge przytoczyc przykład: w pewnym momęcie w Niemczech zczęto przejmować kościoły i urządzać świątynie gdzie mieli się modlić aryjczycy ,na ołtarzu stały tylko "Mein Kampf" i nagi miecz "jako jedyne godne czci narodu Niemieckiego" do dego dochodziły takie bajery jak chóry skąpo ubranych "dziewic"
i inne taki bajery.Chrześcijański Kościuł to to nie był. Zresztą w sprzeczności z nauką kościoła stała też polityka wewnętrzna Faszystów ,mozna wspomniec takie hasła jak "Nie każda {kobieta] może mieć męża ,ale każda może mieć dziecko".



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
sfinks
Forumowicz.
Forumowicz.



Dołączył: 18 Paź 2005
Posty: 1644
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pią 22:23, 18 Lis 2005    Temat postu:
 
W niemczech tez była współpraca. Np. Wymieniono biskupa gdańskiego (Irlandczyk z pochodzenia) który się stawiał niemcom na biskupa który podobał sie III Rzeszy.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
=[dj_cinex]=
Forumowicz.
Forumowicz.



Dołączył: 04 Lis 2005
Posty: 499
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pią 23:04, 20 Sty 2006    Temat postu:
 
New World Order trwa ... najgorsze jest to, że cel całej tej "akcji" jest jak do tej pory na dobrej drodze - czyli ludzie niewiedzą co sie dzieje pod ich nosami ...

Telewizja dla mas spełnia swoje przeznaczenie ... niby mamy wybór w tym co oglądamy itd. ale to i tak ogólne głupoty, oglądanie manipulowanej telewizji sprowadza sie do tego że masy ogladaja co popadnie bez zastanowienia sie nad tym "po co...?".

Te wszystkie "wojny o wolność" począwszy od Pearl Harbor na Iraku skończywszy mają swoje podteksty ... USA dobrze kombinuje "zajęli" Irak i maja Rope pod kontrolą - bo kto tam będzie sie zastanawiał, że Ropa sie wykończy - szary ludzik siedzi sobie w domu i ogląda Familiade w TV ... niewiedząc o tym, że Ropa itd. to jeden z najwazniejszych surowców - nawet niezdaja sobie sprawy w ilu dziedzinach ma ona zastosowanie ... a USA zagarnia to co jeszcze jest.

Bush (Iluminat) to zapewne pionek w tym całym "pomylonym" dziesiejszym świecie ...

Ja tam mam złe przeczucia co do tego, że zyje w takim świecie jaki mamy okazje obserwowac dookoła ...

Ludzie to zwierzyna/bydło, które sie kontroluje ... i tylko jednostki z całej tej liczby rozumieja o co w tym wszystkim chodzi ...

Oby było nam lepiej ... w przyszłości ... niewiem jak ... ale żeby było ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
marcho
Forumowicz.
Forumowicz.



Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Pń

PostWysłany: Sob 0:26, 21 Sty 2006    Temat postu:
 
Kiedyś było lepiej i mądrzej, nie co to teraz. Sam Irak jest przykładem tego zła.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Westie
Forumowicz.
Forumowicz.



Dołączył: 09 Sty 2006
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/2

PostWysłany: Wto 0:40, 24 Sty 2006    Temat postu:
 
Żuku napisał:

A w sprawiwe Niemiec i faszyzmu na początku lat 30 to rząd zbyt bał się silnych tam parti komunistycznych żeby przejmować się słabymi choć dynamicznie się rozwijającymi i mniej skrajnymi nazistami.

Dostrzegasz analogię do dzisiejszej sytuacji w Polsce?



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
sfinks
Forumowicz.
Forumowicz.



Dołączył: 18 Paź 2005
Posty: 1644
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Wto 2:38, 24 Sty 2006    Temat postu:
 
Trafne spostrzeżenie. Mój wniosek: Tak naprawdę to nie chodzi o to jaki system rzadów - byle tylko być u władzy. W Polsce przed wojna też się bali niby komuny. Dlatego analogicznie podobna sytuacja w sejmie. Piłsudski rozpędza skłócony Parlament. Zamieszki i kilkaset zabitych. Ponadto obóz Bereza Kartuska działał na całego. Czy teraz Kaczyński tez dąży do sanacji. Jego brat Lech tym razem zgodnie z prawem rozwiąże Parlament bez uzycia siły - to tylko ta różnica może być. Obiegowa opinia komuna, nigdy na swiecie nie była ( no może poza pierwszymi chrześcijanami) i nie bedzie. Nawet w Polsce socjalizmu nie było (Szwecja itd to przykład socjalizmu). Jedyne co to dyktatura "proletariatu" się udała. Czy demokracja się uda - zobaczymy.
Chyba że w czaśniej walec 2012 wyrówna wszystko.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Piotr S.
Gość






PostWysłany: Wto 17:46, 11 Kwi 2006    Temat postu:
 
CZY TEN SYSTEM GOSPODARCZY I GIEŁDOWY UPADNIE WRAZ Z NADCHODZĄCYMI PRZEMIANAMI 2012 I CZY TO CHODZI O UPADEK TEGO SYSTEMU I NASTANIE NOWEGO ŁADU CO O TYM SĄDZICIE

Giełdy na Zachodzie nie mogłyby istnieć, gdyby nie trzy podstawowe systemy w gospodarce kapitalistycznej.

Są to:

- system spółek akcyjnych z ograniczoną odpowiedzialnością
- system bankowy bazujący na lichwie (pobieraniu procentów)
- system pieniądza papierowego niewymienialnego.

Te trzy systemy stworzyły w rezultacie dwa rodzaje rynków, w ramach gospodarki kapitalistycznej:

Pierwszy z nich odzwierciedla prawdziwą gospodarkę, w której jest produkcja, marketing i prawdziwe usługi.

Drugi z nich to gospodarka finansowa, którą niektórzy nazywają gospodarką pasożytniczą, gdzie ma miejsce zakup i sprzedaż papierów wartościowych. Istotą tych papierów jest reprezentowane przez nie prawo zakupu, lub sprzedaży własności firmy, jej długów, obligacji państwowych, nieruchomości i innych praw, poświadczanych przez te papiery i uznawanych za opcję terminową; by kupić lub sprzedać inne prawo, za cenę różną od aktualnej ceny rynkowej (opcje zakupu lub sprzedaży).

Wszystko to nie ma bezpośredniego związku z realną sferą gospodarczą. Pasożytnicza gospodarka finansowa urosła do takich rozmiarów, że wartość jej transakcji przekracza wielokrotnie transakcje rzeczywiste.

Jeżeli chodzi o system spółek akcyjnych z ograniczoną odpowiedzialnością, to został on wprowadzony głównie dla zabezpieczenia interesów przedsiębiorców, by chronić ich ogromne majątki przed wierzycielami, w razie upadku. To także pozwala im kontrolować przeciętnego akcjonariusza, który inwestuje w ich przedsiębiorstwo.
Cechą charakterystyczną spółki akcyjnej jest to, że ma ograniczoną odpowiedzialność; jeśli upadnie i poniesie straty, osoby mające udział w jej majątku upadłościowym, nie będą mogły nic odzyskać, niezależnie od wysokości zainwestowanego kapitału. Będą mogły domagać się jedynie tego, co zostało z kapitału. Na Zachodzie tradycyjnie spółkę akcyjną notowaną na giełdzie zakłada państwo, a nie jej założyciele. To państwo wydaje prospekt emisyjny, określa specyfikę jej działalności i liczbę akcji. Także państwo publikuje główny statut tej spółki. W rezultacie spółka ma osobowość prawną całkowicie niezależną od jej założycieli. Odpowiedzialność spółki jest ograniczona do tego, co ona sama posiada i nie dotyczy majątków założycieli. Kiedy państwo wydaje prospekt emisyjny dla spółki akcyjnej, mianuje tymczasową radę nadzorczą spośród założycieli. Rada wybiera przewodniczącego i spółka rozpoczyna sprzedaż w formie certyfikatów. Posiadacz takiego certyfikatu ma kilka ograniczonych praw: dywidendę, którą firma decyduje się oddać jako część zysku, lub jego część z kapitału spółki, jeśli zdecyduje się ona zakończyć działalność. Ma również prawo udziału w corocznym wyborze nowej rady nadzorczej. Jednakże prawa te przysługują proporcjonalnie do ilości posiadanych akcji, a nie ilości inwestorów. Głosowanie odbywa się zgodnie z ilością posiadanych akcji, a nie ilością osób (które je posiadają) , co oznacza że gdy jedna osoba posiada ponad 50% akcji, a reszta akcjonariuszy liczy 100.000 osób, to ta jedna osoba z największą ilością akcji ma decydujący głos w wyborze rady nadzorczej. Inwestorzy rzadko kiedy potrzebują połowę akcji, by móc kontrolować firmę. Często wystarcza już nawet 5% lub 10%. Wynika to z faktu, że mniejsi inwestorzy nie są zintegrowani, lub ze względu na współpracę między głównymi udziałowcami przy wyborze rady nadzorczej, co pozwala na kontrolę kapitału wszystkich udziałowców i zarządzanie wszystkimi sprawami firmy. Taka jest rzeczywistość i większość akcjonariuszy nie ma żadnej możliwości decydowania o swoim kapitale zainwestowanym w spółkę, poza możliwością sprzedaży i kupna jej akcji na giełdzie. W konsekwencji nie są oni partnerami w firmie, lecz właścicielami akcji, którymi handlują na giełdzie; nie ma tu konieczności uzyskania pozwolenia od firmy, lub jej pozostałych udziałowców. Co więcej giełda umożliwia sprzedaż akcji także udziałowcom większościowym. Może to mieć miejsce, zarówno bez uzyskania pozwolenia, jak i bez informowania o tym kogokolwiek. Osoby takie nie biorą żadnej odpowiedzialności za działalność firmy, którą kontrolują. Jeżeli również chcą nabyć więcej akcji tej samej, lub innej firmy, nie muszą pytać nikogo o zgodę. Powodem zawierania transakcji, jest chęć zdobycia szybkich zysków; więc jeśli wartość posiadanych przez nich akcji rośnie, sprzedają je, a kiedy znów spada odkupują je. Osoby te nie czują się związane z firmą, akcjonariuszami, ani jej pracownikami. Ich celem, który osiąga się poprzez kontrolę rady nadzorczej, jest wywieranie wpływu na działalność firmy, by zwiększyć wartość jej akcji. Wszystko to prowadzi do rozdźwięku, pomiędzy giełdą, a rzeczywistą gospodarką. Fakt ten potwierdza wskaźnik mierzący stosunek ceny do zysku, który jest nieustannie monitorowany na giełdzie i używany jako standardowy wyznacznik, by zmierzyć wzrost i spadek wartości akcji konkretnej firmy.
Jest to stosunek bieżącej ceny akcji do corocznej dywidendy, płaconej przez firmę za każdą akcję. Jeśli na przykład cena jednej akcji wynosi 40, a roczny zysk przypadający na nią 2 $, to wskaźnik ceny do zysku wynosić będzie 20. Innymi słowy zysk spółki przypadający na jedną akcję wynosić będzie 5% ceny tej akcji. Gazety codziennie publikują te wskaźniki dla wszystkich spółek notowanych na giełdzie. Przeglądając je można łatwo zauważyć, jak bardzo różne są ich wartości. Dla jednych spółek wskaźnik wynosi 5, podczas gdy dla innych nawet 100. To tylko pokazuje, że ma miejsce rozdźwięk, pomiędzy działalnością giełdy, a rzeczywistą gospodarką; oraz to, że giełda zamieniła się w wielkie kasyno gry.
Spekulacje zdominowały rynek finansowy, który przeżywa gwałtowne i powtarzające się wahania.
Jeśli chodzi o system bankowy oparty na lichwie, to jest on uznawany za największa wadę gospodarki kapitalistycznej. Jest tak, ponieważ banki gromadzą pieniądze od ludzi w formie depozytów i traktują te środki jak swoje własne.
Banki uzyskały legitymizację dla swoich poczynań; pożyczania środków przedsiębiorcom, włączając w to również inwestorów giełdowych, pobierając zagwarantowany procent od każdego kredytu. Jednakże ta legitymizacja jest tylko częściowa, gdyż właściciele banków mają pierwszeństwo w dostępie do kredytów i uzyskują je z niższym procentem. Pozostali
na rynku finansowym są następni na liście, ale pod pozorem, że ryzyko niewypłacalności jest u nich minimalne. Na końcu znajdują się dopiero małe przedsiębiorstwa i zwykli konsumenci. Te różnice są najlepiej widoczne w wysokości oprocentowania kredytów. W Stanach Zjednoczonych oprocentowanie kredytu dla wielkich firm i kapitalistów wynosi 5,8% a kredytu na samochód nawet 20%. Podsumowując - system odsetek prowadzi do tego, że pieniądze wielu ludzi są rozprowadzane wśród niewielu. Działalność banków na giełdzie jest bardziej niebezpieczna niż w rzeczywistej gospodarce. Jest tak, ponieważ banki pożyczają inwestorom dużo więcej gotówki niż same rzeczywiście posiadają np. akcja warta na giełdzie 100$ może być zakupiona za 5$ pochodzących ze środków własnych inwestora i 95$ z kredytu bankowego. Oznacza to, że gracz giełdowy może nabyć akcje, których cena jest 20 razy większa od środków, które posiada. Jednak bank nie udziela takich pożyczek nikomu, z wyjątkiem zamożnych osób; co oznacza, że tylko one mają szansę na zwiększenie swojej siły nabywczej na rynku. W konsekwencji ich majątek i wpływ na giełdę rośnie kosztem zwykłych inwestorów i osób składających depozyty w banku. Jeśli więc większość nabytych akcji finansowanych jest kredytem, który znacznie przewyższa wartość depozytów, gwałtowny spadek cen akcji często pociąga za sobą kolejny spadek. Jeśli na przykład bank zgodzi się pożyczyć graczowi giełdowemu 90% wartości akcji, które on chce nabyć i tenże gracz nabywa akcje za 1000 000$, to jego pożyczka z banku wyniesie 900 000$. Jeśli więc cena tych akcji spadnie o 20% do 800 000$ to 90% wyniesie 720 000$. W tym wypadku kredytobiorca musi natychmiast spłacić bankowi 180 000$ kredytu , by utrzymać wysokość pożyczki wynoszącej 90% ceny akcji. Jeśli ma pieniądze, to nie musi sprzedawać swoich akcji, ale jeśli nie ma, to natychmiast musi sprzedać akcje, by spłacić narastające zadłużenie. To doprowadzi do wzrostu podaży akcji i spadku ich ceny. Jeśli wielu inwestorów znajdzie się w tej samej sytuacji, doprowadzi to do stałego spadku cen i zamieszania na giełdzie.
Widać więc, że wpływ systemu bankowego opartego na lichwie na giełdę jest ogromny i to od niego zależy, jak będzie wyglądać handel i jakie będą ceny. Jeśli ceny akcji konkretnej firmy rosną, banki oferują duże sumy pieniędzy jako pożyczki dla osób, które handlują tymi właśnie akcjami zwielokrotniając w ten sposób gotówkę, którą dysponują. W konsekwencji ci inwestorzy spieszą, by nabywać więcej akcji, a ich cena osiąga niewyobrażalną wysokość. Jednak sytuacja na giełdzie może się zmienić w ciągu jednego dnia. Ceny jednych akcji mogą zacząć spadać z jakiegokolwiek powodu, takiego jak przeciek informacji, czy też niepowodzenie projektu. W tym wypadku banki ograniczą pożyczki ze względu na spadek cen akcji, które służyły jako aktywa zabezpieczające kredyty dla inwestorów. Inwestorzy z kolei sprzedadzą część, lub wszystkie akcje, co spowoduje spadek ich cen do niewyobrażalnej wysokości . W końcu zmusi to banki do jeszcze większego zmniejszenia pożyczek, ze względu na stały spadek cen.
Skąd banki czerpią te środki finansowe i gdzie je inwestują, kiedy zmniejszają swoje akcje kredytowe?
Środki te należą do osób składających je jako depozyty. Banki w systemie lichwiarskim działają na zasadzie, że ludzie będą trzymać swoje oszczędności w banku oraz, że środki wycofane z jednego konta wylądują na innym koncie, w tym samym lub innym banku i większość funduszy pozostanie w bankach. Pieniądze które banki przeznaczają na pożyczki to nie te same środki, które mają w depozytach, lecz pieniądze na kontach, które kreują banki; gdy otwierają dla pożyczkobiorcy dwa rachunki- na jednym jest kredyt, który otrzymał, a na drugim środki, które pożyczkobiorca rzeczywiście pobiera. Gdyby większość kredytobiorców i osób składających depozyty, chciałaby jednocześnie wycofać swoje środki, to nie mogła by tego zrobić, ponieważ większość depozytów została zamieniona na kredyty, które mogą być już dawno stracone, albo znajdować się w innym banku i nie mogą być w każdej chwili zamienione na gotówkę. W takim wypadku bank musiałby ogłosić upadłość.
Bankowy system oparty na lichwie, bazuje na zaufaniu do banków i przekonaniu ludzi, że ich depozyty są bezpieczne; czyli, że mogą oni je wycofać kiedy tylko chcą. Jednak wiara ta jest zwodnicza i nie ma związku z rzeczywistością. Nie raz na Zachodzie miała już miejsce sytuacja, kiedy ludzie nie mogli wycofać swoich depozytów i stracili ogromne sumy pieniędzy, a banki zostały zamknięte lub zbankrutowały. Dlatego na Zachodzie wynaleziono standard papierowych pieniędzy, a nadzór nad nimi i kontrolę ich podaży, rząd przekazał instytucji banku centralnego. Wszystko to uczyniono, by nie ujawniać wad systemu bankowego opartego na lichwie i podtrzymać zaufanie ludzi do systemu kapitalistycznego. Standard niewymienialnych papierowych pieniędzy daje bankowi centralnemu pewne kompetencje; mowa tu o wypuszczaniu przez niego waluty, która jest używana w kraju, w postaci drukowanych papierów; które w rzeczywistości nie mają żadnej wartości, poza wartością umowną. Rząd zmusza ludzi w kraju, by przyjęli daną walutę jako środek płatniczy i wymiany. Gdyby którykolwiek z obywateli odmówił przyjęcia tych pieniędzy jako zwrotu pożyczki, prawo i sądy zmusiłyby go do tego, w przeciwnym razie straciłby swoje środki i prawa do nich. Oznacza to, że bank centralny ma prawo wydawać pieniądze, które uznaje za niezbędne do prowadzenia polityki rządu. Na przykład, gdy skarb państwa potrzebuje więcej środków, zwraca się do banku centralnego i pożycza od niego. Bank otwiera konto depozytowe skarbu państwa, tak by mógł on pobrać środki niezbędne dla pokrycia wydatków. Jest to postrzegane jako kreacja nowego pieniądza.
W październiku 1987 roku, gdy ceny akcji na giełdzie w Nowym Jorku spadły o 22% w ciągu jednego dnia, bank centralny Stanów Zjednoczonych wypuścił ogromne sumy pieniędzy i dał je do dyspozycji bankom po to, by zmniejszyć efekty tego szoku. Bank centralny kupił obligacje warte miliardy dolarów i dał te środki do dyspozycji bankom, by pożyczyły je inwestorom na giełdzie i w ten sposób pomogły im. Udało się w ten sposób załagodzić szok i ukryć wady systemu bankowego opartego na lichwie, pomimo nieoficjalnym doniesieniom o upadku Citibanku (jednego z wiodących banków w Nowym Jorku). Wydawanie pieniędzy przez drukowanie ich i umieszczanie na rachunku rządowym, lub zwykłych ludzi, jest także bardzo kosztowne; a ciężar ten ponoszą przeciętni obywatele, którzy zazwyczaj nie są w stanie dostrzec przyczyn takiego stanu rzeczy. Jest tak, ponieważ wzrost podaży pieniądza powoduje zmniejszenie wartości waluty; stąd jedną z wad tego systemu jest to, iż niekorzystnie wpływa na niego wzrost cen dóbr i usług. Prawdziwą naturą tych wzrostów, nazywanych inflacją, jest spadek wartości pieniędzy ludzi oraz ich płac i standardu życia. Jednak prawdziwą wadą jest to, że bazuje on na zaufaniu i złudzeniu, że pieniądz papierowy ma prawdziwą wartość, lecz to prawo danego kraju ustanowiło daną walutę jako legalny środek płatniczy i poprzez system sądowniczy wymusza jego akceptację.
Sytuacja polityczna w słabo rozwiniętym kraju łatwo może ulec zachwianiu i kiedy jego mieszkańcy tracą wiarę w walutę Stanów Zjednoczonych, wówczas papierowy pieniądz takiego kraju staje się bardzo słaby. Ci, którzy rządzą takim krajem, obniżają wartość własnej waluty w stosunku do innych walut (tzw. dewaluacja), mając nadzieję na odnowę zaufania i zwiedzenie ludzi, co do prawdziwej wartości waluty.

Powrót do góry
Malchior
Forumowicz.
Forumowicz.



Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/2
Skąd: Gdynia - 3miasto

PostWysłany: Wto 17:51, 11 Kwi 2006    Temat postu:
 
Każda przepowiednia, Plejadianie itp mówi o tym że "dobro" jak kolwiek rozumiane wygra i nastanie pokój i dobrobyt

poza tym skąd wytrzasneliście tych Iluminati ? ciągle o nich piszecie ? i kim oni wogle są ?



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 18:00, 11 Kwi 2006    Temat postu:
 
Iluminaci Bawarscy
Jest o nich na forum i pełno w necie, nie chce mi się przypominać - szukaj Twym przyjacielem

Powrót do góry
Malchior
Forumowicz.
Forumowicz.



Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/2
Skąd: Gdynia - 3miasto

PostWysłany: Wto 18:17, 11 Kwi 2006    Temat postu:
 
hmmm ciekawe....
moze bysmy nie mogli im dorównać ale zawsze marzyłem aby założyć własną tajną organizację kto jest ze mna !!??



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Apokalipsy Strona Główna -> Dział archiwalny ( Forum Apokalipsy ) Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy