Forum Forum Apokalipsy Strona Główna
 Forum
¤  Forum Forum Apokalipsy Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
Forum Apokalipsy
2012 - New World Order - Zjawiska nadprzyrodzone - Ezoteryka - Rozwój Duchowy - UFO - Nauka
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
Skarby w Bożkowskim pałacu?!

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Apokalipsy Strona Główna -> Księga legend Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Skarby w Bożkowskim pałacu?!
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 17:29, 23 Wrz 2010    Temat postu: Skarby w Bożkowskim pałacu?!
 
Może przesadziłem z tytułem tego tematu (no i nie wiem czy ten tekst nadaje się na nasze forum:D ale uznałem że historia jest dosyć ciekawa i wypadało by ją przedstawić).


W piwnicach pałaców, klasztornych lochach, położonych na uboczu plebaniach i sztolniach Günter Grundman umieścił prawdziwe skarby: obrazy, rzeźby, numizmaty, rękopisy, starodruki, wyroby rzemiosła artystycznego, a nawet sarkofagi Piastów Śląskich. Piękne, piecowe kafle też trafiły do skrytek.

Grundmann ukrywał nie tylko kolekcje muzealne i archiwa, ale także zabytkowe wyposażenie kościołów i zbiory prywatne, dzieła śląskie, kolekcje zagrabione przez hitlerowców w Polsce oraz najcenniejsze depozyty ze zbiorów berlińskich. Wydawało się, że na Dolnym Śląsku będą najbezpieczniejsze. Wojna długo tu nie docierała. Stolica regionu dopiero w sierpniu 1944 roku została ogłoszona twierdzą, a pierwsze sowieckie samoloty pojawiły się nad Festung Breslau dwa miesiące później.

Wiemy, że Grundmann przygotował co najmniej osiemdziesiąt tajnych skrytek, z których tylko cztery znalazły się po wojnie na terytorium Niemiec. Ich zaszyfrowany spis odnaleziono latem 1945 roku w prowizorycznej kancelarii konserwatora. Na liście Grundmanna figurował Eckersdorf, dziś Bożków koło Nowej Rudy (powiat Kłodzko).

W gościnie u Magnisów

Jest dużą, łańcuchową wsią, ciągnącą się około trzech kilometrów wzdłuż Bożkowskiego Potoku. Niegdyś perła ogromnych posiadłości rodziny von Magnis.

Majątek Eckersdorf stanowił ich własność już od XVIII wieku i został zdobyty dzięki koligacjom rodzinnym. Johann Georg von Magnis, właściciel dóbr na Morawach, dostał go wraz z ręką Marii Franciszki von Goetzen. To był korzystny mariaż. Magnisowie umieli zarabiać pieniądze. Wydawać też.

Zarabiali na rolnictwie. To oni założyli w 1797 roku nowoczesną owczarnię liczącą dziesięć tysięcy sztuk zwierząt (z sukcesem krzyżowali rasy węgierskie, hiszpańskie i tyrolskie), pierwsi na Dolnym Śląsku zaczęli uprawiać rzepak, zbudowali olejarnię i cukrownię. No i wystawili imponujący pałac. Do dzisiaj robi wrażenie.

Został wybudowany w 1877, po spaleniu poprzedniej rezydencji. Otaczał go piękny park z pływalnią. Nie zabrakło oranżerii, bażanciarni i stawu, do którego przed wizytą królowej Prus Luizy wpuszczono złote rybki. W środku też było wszystko na wysoki połysk: meble z Wenecji, galeria rodowych portretów, miedzioryty, cenna broń. Ale żeby od razu chować tu muzealne skarby? Bez przesady. Już prędzej najnowszy siewnik albo młockarnię. Ostatecznie na ścianie magazynu zbożowego (sic!) umieszczono cytat z Cycerona, sławiący rolnictwo, z którym nic równać się nie może. A jednak okazało się inaczej.

Pałac von Magnisów Grundmann zarezerwował dla miejskiego konserwatora z Berlina.

Tajne przez poufne

Nie wiemy, co Niemcy tu przywieźli. Prawdopodobnie część zbiorów z berlińskiego Kaiser-Friedrich Museum. Zdążyli jednak zabrać z powrotem najcenniejsze obiekty, zanim weszli Rosjanie. Kafle zostały. Zwycięzcy ich nie docenili. Na szczęście albo na nieszczęście.

Rosjanie zjawili się w Eckersdorf pod koniec maja 1945 roku. Wywieźli z posiadłości von Magnisów wszystko, co uznali za wartościowe, pałac zdewastowali. Kafle zostały, choć wiele z nich rozbito. Nie przedstawiały dla Rosjan wartości handlowej.

Zostawili je polskiej grupie rewindykacyjnej, która w opuszczonym pałacu utworzyła drugą co do wielkości, po jeleniogórskim "Paulinum", polską składnicę muzealną. Grupie przewodzili Witold Kieszkowski ze Stefanem Styczyńskim, składnicą kierował Jerzy Deryng. Do pałacu von Magnisów znów ciągnęły transporty z dziełami sztuki. Polacy szli tropami Grundmanna i po kolei opróżniali skrytki. Spis był wprawdzie zaszyfrowany, ale młody historyk sztuki Józef Gębczak złamał go.

W Bożkowie znalazły się m.in. dzieła sztuki i rzemiosła artystycznego z dóbr Schaffgotschów i miejskich zbiorów Zgorzelca, z klasztoru w Henrykowie (kolekcje muzeów wrocławskich, obiekty z katedry, Archiwum Diecezjalne) oraz zamku w Kraskowie (prywatne zbiory z Wrocławia). Przeniesiono tu także zawartość skrytki z pałacu von Carnapa w Łojowicach, powiat strzeliński (Louisdorf), a właściwie to, co w niej zostało po przejściu Rosjan. Składnica zawierała zabytkowe meble i starodruki z biblioteki Miejskich Zbiorów Sztuki z Wrocławia.

Poszły w Polskę

Skarby zgromadzone w pałacu von Magnisów rozdzielono do 1949 roku między muzea w całym kraju oraz państwowe instytucje kultury, składnicę zlikwidowano, a to, co zostało, przewieziono do pałacu rodziny von Loebbecke w Żelaźnie pod Kłodzkiem. Kafle też tam powędrowały. Nie na długo.

Gdy w 1954 roku zamknięto i Żelazno, kafle ponownie ruszyły w drogę. Tym razem do Kozłówki pod Lubartowem, gdzie utworzono Centralną Składnicę Muzealną Ministerstwa Kultury i Sztuki. Leżałyby tam do dziś, upchnięte w jakiejś zapomnianej skrzyni, gdyby z kolei nie zlikwidowano składnicy w Kozłówce. W 1993 roku zapadła ministerialna decyzja: pojadą do... Malborka. Dlaczego?

Barbara Pospieszna, kustosz Muzeum Zamkowego w Malborku: - Trzy lata wcześniej zrobiliśmy wystawę "Kafle z terenu dawnych Prus Królewskich", była delegacja z ministerstwa, dostaliśmy prestiżową Nagrodę Sybilli. Widać minister uznał, że skoro mamy już zbiór kafli, możemy dostać następne: 82 całe i dwa kartony porozbijanych.

W Malborku nazwano je "kozłowieckimi", najstarsze pochodzą z XVI wieku. Dostarczyły konserwatorom pracy na dwanaście lat. Nad tajemnicami, które kryją, historycy sztuki wciąż łamią sobie głowy.

Barbara Pospieszna: - Wojenna zawierucha i porzucenie w składnicach zabrała im historię. Nie znamy autorów kafli ani warsztatów, w których powstały. W wielu przypadkach nie potrafimy stwierdzić, jaki kształt miały zbudowane z nich piece. Wiemy tylko, że pochodzą głównie z terenów Śląska.

W Ząbkowicach garnki lepią

Ale nie tylko. Czarno szkliwione kafle z popiersiami w medalionach oraz z wyobrażeniem Orderu Orła Pruskiego mogły należeć do berlińskiego Kaiser- Friedrich Museum.

Barbara Pospieszna: - Na ślad naprowadził nas kafel z orderem. Analogiczny odnaleźliśmy w muzeum w Velten (dzielnica Berlina). Podobny znajdował się także w dawnych zbiorach berlińskiego Märkisches Museum.

Część kafli miała druciane zawieszki lub naklejki z numerami inwentarzowymi, wskazującymi na ich przynależność do zbiorów muzealnych lub prywatnych kolekcji, ale były też takie bez żadnych oznaczeń.

Barbara Pospieszna: - Zapewne pochodziły z rozbiórek pieców. Świadczą o tym grube warstwy sadzy i przepalonej gliny wewnątrz komór grzewczych.

Pani kustosz ma za sobą wiele lat badań porównawczych prowadzonych w muzeach Śląska, Niemiec i obszaru nadbałtyckiego. Dzięki temu pochodzenie części kafli można było ustalić, choć cały czas obracamy się tylko w kręgu hipotez.

Barbara Pospieszna: - Znamy opis pieca z jadalni w pałacu w Międzylesiu, powiat Bystrzyca Kłodzka. Wyróżniało go m.in. putto [uskrzydlona postać dziecięca - b.m.] leżące w niszy. Podobne elementy znaleźliśmy wśród kafli "kozłowieckich".

Z kolei cztery kafle zdobione popiersiami męskimi pod baldachimem (bardzo duże, 80 cm x 50 cm) zostały prawdopodobnie zrobione w Ząbkowicach Śląskich.

Barbara Pospieszna: - Tam był duży ośrodek garncarski. Cech garncarzy musiał być bardzo bogaty, skoro w 1785 roku jego członkowie zamówili u wrocławskiego złotnika Carla Gottfrieda Hassego parę srebrnych tarcz, ukazujących wnętrze warsztatu i rodzinę garncarza przy pracy.

Patrząc na wspaniale zrekonstruowane osiemnastowieczne piece i kafle bez śladów zniszczeń, trudno uwierzyć, że mają za sobą tak dramatyczną wędrówkę. W to, że Grundmann uznał je za skarby godne ocalenia z wojennej pożogi, wrocławianie wątpić chyba nie będą. Kafle, które są w tej chwili w Malborku, zobaczą wkrótce w Muzeum Architektury.

wroclaw.gazeta.pl

Dodam jeszcze że podobno po wojnie w Bożkowie kury jadły ziarno z platynowych talerzy a wszelkie kosztowności porostu WALAŁY SIĘ po drogach

Pałac co chwile zmieniał właścicieli którzy najczęściej przyjeżdżali, wchodzili do piwnic zamku, robili coś ( ) i wlewali do podziemi tony betonu...
Ostatnio zamkiem rzekomo zainteresował się książę Karol jednak posiadłość Magnisów znalazła innego właściciela który zagrodził całość taśmą i prawdopodobnie szykuje się do "renowacji"

Na koniec jeszcze kilka zdjęć pałacu:







Jeśli twierdzicie że ten temat jest zbyt mało paranormalny czy coś w tym stylu to go usuńcie:P

Powrót do góry
Mystique
Forumowicz.
Forumowicz.



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 852
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: z Matrixa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:20, 23 Wrz 2010    Temat postu:
 
Bardzo ciekawa historia.
Mieszkam w mieście położonym zaraz koło Ogrodzieńca, gdzie znajduje się stary zamek, niestety już zrujnowany- same skały i trochę muru
W związku z nim również powstało wiele legend i przekazów, między innymi o zakopanych skarbach, tunelach, a także o Białej Damie (każde zamczysko ma swoją ) oraz o czarnym wielkim psie na łańcuchu, który rzekomo miałby byc wcieleniem ducha dawnego władcy. Władca ten cechował się ogromną chytrością i egoizmem, sam wyjechał na długo, a w zamku ukrył skarb. Niestety zginął niepowróciwszy do zamku i teraz wałęsa się po murach jako pies szukając skarbu i dzwoniąc łańcuchem.
Uwielbiam takie historie
A pałac na zdjęciach jest śliczny, chętnie bym w takim zamieszkała...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
happysad
Forumowicz.
Forumowicz.



Dołączył: 22 Lip 2009
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Rzeszów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:00, 06 Paź 2010    Temat postu:
 
Cytat:

W związku z nim również powstało wiele legend i przekazów, między innymi o zakopanych skarbach, tunelach, a także o Białej Damie (każde zamczysko ma swoją )



o spoko ! zbieram ekipę i jadę!!!

mieszkam niedaleko Łańcuta (na pewno słyszeliście - diabeł łańcucki, potężna "kolekcja pojazdów konnych" itd.), na prawdę niezły zamek, w czasie wojny był sztabem Wehrmachtu, ani szwaby ani ruscy nie okradli go dlatego, wyposażenie wnętrz jest w komplecie... podobno w jesienne wieczory pewien jeździec na koniu przemierza cały park (na którego terenie jest położony zamek), podobno () to właśnie diabeł łańcucki...



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez happysad dnia Śro 12:06, 06 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 14:59, 06 Paź 2010    Temat postu:
 
To chyba czas bym założył inny temat... O równie ciekawej mojej dzielnicy gdzie są "ukryte" skarby. Tylko trzeba umieć je znaleśc

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Apokalipsy Strona Główna -> Księga legend Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy