Forum Forum Apokalipsy Strona Główna
 Forum
¤  Forum Forum Apokalipsy Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
Forum Apokalipsy
2012 - New World Order - Zjawiska nadprzyrodzone - Ezoteryka - Rozwój Duchowy - UFO - Nauka
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
Nieznane mechanizmy przyrody

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Apokalipsy Strona Główna -> Nauka / Technologie Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Nieznane mechanizmy przyrody
Autor Wiadomość
sfinks
Forumowicz.
Forumowicz.



Dołączył: 18 Paź 2005
Posty: 1644
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pią 15:41, 14 Kwi 2006    Temat postu: Nieznane mechanizmy przyrody
 
Antygrawitacja, czyli sekret syberyjskiego owada
Data: Monday, 14 February, godzina 00:01
Wątek: Niewyjaśnione zjawiska


Od lat największym marzeniem fizyków jest odkrycie tajemnicy antygrawitacji. Okazuje się, że natura sekret ten doskonale zna - ale zdradziła go tylko... jednemu gatunkowi owadów.

W Gm nr 27/04 opisałem odkrycia Wiktora Grebiennikowa, rosyjskiego entomologa, dotyczące zjawiska promieniowania kształtu. Czytając dostępne w internecie fragmenty jego książki pt. "Mój Świat", natknąłem się na informacje o jego dalszych badaniach nad owadami i ich niewiarygodnych wprost efektach. Z jednej strony trudno mi jest w to wszystko uwierzyć, ale jeśli jest to prawda, to stajemy oto w obliczu więcej niż epokowego odkrycia.

Skaczący kokon

W 1981 roku Grebiennikow prowadził w okolicach Nowosybirska badania owadów żerujących w uprawach lucerny. Sam przeczesywał pole lucerny za pomocą siatki na motyle i jej zawartość w postaci owadów, liści i kwiatów zbierał do szklanego słoja. Właśnie zamierzał wrzucić tam zwitek waty nasyconej eterem i zamknąć słój, gdy nagle wyskoczył z niego do góry mały kokon.
Wyglądało to tak, jak gdyby któryś z uwięzionych w naczyniu owadów wyrzucił go do góry. Ku zdziwieniu Grebiennikowa, kokon wyleciał do góry ponownie, uderzył w szklaną ściankę słoja i opadł.
Grebiennikow wyjął dziwny kokon i umieścił go w oddzielnej probówce. Zbadany w laboratorium pod mikroskopem nie wyróżniał się niczym specjalnym, choć naukowiec wkrótce zaobserwował, że całkowicie bierny w ciemności, podskakiwał, gdy tylko został oświetlony lub ogrzany promieniami słonecznymi. Kokon, który liczył sobie ok. 3 mm długości i 1,5 mm szerokości, był w stanie skoczyć na odległość 30 mm i na wysokość 50 mm. Jego lot był równomierny, prawie bez koziołkowania. Bez wątpienia za jego ruch odpowiadała zawarta w nim larwa, lecz w żaden sposób nie można było stwierdzić, jak ona to robiła.
Był to kokon pożytecznego dla lucerny owada z rodziny incheumon, z gatunku Baptiplectes anurus, którego larwy żerują na szkodniku niszczącym lucernę, ryjkowcu. Kokon tak długo skacze, aż wyląduje w chłodnym miejscu, na przykład w szczelinie w ziemi. Do siatki Grebiennikowa musiał wpaść w chwili skoku. Czy mógł go wywołać gwałtowny skurcz larwy? W żaden sposób. Na powierzchni kokonu nie powstawały żadne wgniecenia, a kokon skakał bez względu na to, jak się go obracało.

Zjawisko zaprzeczające prawom fizyki

Żeby dokładniej zbadać technikę skoku, Grebiennikow postanowił sprowokować larwę do skoku z miękkiego, niesprężystego podłoża. W tym celu ułożył kokon na tamponie z luźnej waty. Umieścił go na słońcu zakładając, że jeżeli to larwa wyskakuje do góry, uderzając w dolną ściankę i powodując odbicie się kokonu od podłoża do góry, tym razem nie uda jej się przemieścić: energia zostanie zaabsorbowana przez miękką watę. Teoretycznie kokon nie powinien się nawet poruszyć. Ku jego zdziwieniu, kokon bez trudności jednak podskoczył i przemieścił się o 42 mm. Grebiennikow pomyślał, że najwidoczniej larwa uderza nie w dolną, ale w górną ściankę i w ten sposób powoduje skok kapsuły.

W obserwowanym zjawisku entomolog nie dostrzegł niczego dziwnego. Nie skojarzył, że zgodnie z III zasadą dynamiki bezoporowy silnik nie może funkcjonować. Gdyby przyszło mu to na myśl, stwierdza w książce, wyhodowałby kilkaset takich owadów i przestudiował owo zjawisko dokładnie. Na szczęście zwierzątka te są dość pospolite. Jak pisze Grebiennikow, na 26 stronie Rejestru Owadów Europejskiej Części ZSRR (tom III cz. 3) znajduje się następująca informacja: "Kokon skacze do góry w rezultacie gwałtownego ruchu larwy wewnątrz". To przecież byłby naukowy przykład takiego bezoporowego napędu! Pytaniem bez odpowiedzi zatem pozostaje, co ta maleńka larwa czyni, że jej pojemnik jednak wyskakuje w górę na 5 cm? Niemożliwe, a przecież się dzieje!

Niewidzialna pineska

Powyższa obserwacja, potwierdzona wcześniej przez innych badaczy, nie miałaby dla Grebiennikowa znaczenia, gdyby nie kolejne odkrycie, dokonane latem 1988 roku. Naukowiec studiował wtedy pod mikroskopem chitynowe powłoki owadów, analizując ich misterne mikrostruktury.
Jedna z nich przyciągnęła jego uwagę znakomicie uporządkowaną kompozycją, przypominającą swoim wyglądem doskonale zaprojektowaną, po inżyniersku obliczoną strukturę. Nigdy nie widział takiego mikroornamentu ani w przyrodzie, ani w technologii, ani w sztuce. Jego trójwymiarowa struktura czyniła niemożliwym jego narysowanie czy sfotografowanie. Do czego owad mógł tego potrzebować? Tym bardziej, że struktura ta była umieszczona pod skrzydłami i poza momentem lotu w ogóle nie była widoczna. Jedyne skojarzenie, jakie nasunęło się badaczowi, to emiter Efektu Struktury Jamy, opisany we wspomnianym wcześniej artykule w Gm o promieniowaniu kształtu.

Obserwator patrzący na lecącą platformę ma zaburzone widzenie - albo nic nie widzi, albo spostrzega coś dziwnego.
[link widoczny dla zalogowanych]

Grebiennikow umieścił pod okularem mikroskopu wklęsłą płytkę chitynową owada, by obejrzeć jej dziwnie ukształtowane komórki w powiększeniu. Próbował położyć na niej jeszcze jedną, identyczną płytkę, gdy ta wyślizgnęła się z pincety, zawisła na kilka sekund nad pierwszą, obróciła się o kilka stopni w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara, przesunęła w prawo, obróciła się w odwrotną stronę, po czym gwałtownie spadła na stół.
Naukowiec zrozumiał, że płytki w tajemniczy sposób odpychały się od siebie. Chcąc lepiej zbadać to zjawisko, Grebiennikow nie bez trudu połączył ze sobą drutem kilka płytek. Udało mu się to, dopiero gdy ustawił je pionowo. W efekcie powstał wielowarstwowy blok chitynowy. Po umieszczeniu go na stole, Grebiennikow zaobserwował, że nawet względnie duże przedmioty, takie jak pineska, nie opadały na blok. Coś je pchało ku górze i spychało w bok. Kiedy siłą przyczepił pineskę do bloku, stał się świadkiem niewiarygodnej wręcz rzeczy: pineska znikła z pola widzenia na kilka chwil. Oszołomiony, dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że to, co widzi, nie jest żadnym złudzeniem, że jest to coś całkiem innego.

Antygrawitacyjna platforma Grebiennikowa

Efektem tego fascynującego odkrycia było skonstruowanie przez Grebiennikowa najdziwniejszego, a zarazem najbardziej obiecującego pojazdu, jaki kiedykolwiek został zbudowany przez człowieka. Połączenie ze sobą dużej ilości chitynowych płytek umożliwiło uzyskanie siły zdolnej do pokonania grawitacji. Kontrolowana orientacja płytek w przestrzeni pozwoliła na sterowanie prędkością oraz kierunkiem poruszania obiektu z podczepionym chitynowym blokiem napędowym, budową przypominającym okienne żaluzje.
Tak powstała latająca platforma Grebiennikowa. Prosta w budowie, składana, dająca się łatwo przewozić, wyglądem swoim zupełnie nieprzypominająca środka lokomocji. Jak opisuje w swojej książce jej konstruktor, w latach 1991-1992 wielokrotnie wykonywał loty nad okolicami Nowosybirska zarówno w dzień, jak i w nocy, z prędkością sięgającą 1500 km/godz. Podczas lotów był najwyraźniej otoczony jakimś polem chroniącym go przed oddziaływaniami atmosfery ziemskiej. Co więcej, blok napędowy pojazdu powodował zakłócenia w odbiorze obrazu u przygodnych obserwatorów, dzięki czemu albo nie widzieli lecącego naukowca, albo uważali go za UFO. To tylko cieszyło Grebiennikowa, gdyż starał się za wszelką cenę utrzymać swoje odkrycie i wynalazek w tajemnicy.

Tajemnicę zabrał do grobu

Grebiennikow zdawał sobie sprawę z konsekwencji światopoglądowych, środowiskowych oraz dotyczących jego własnego życia, wynikających z ujawnienia szczegółów odkrycia. Przestrzenne struktury antygrawitacyjne znalazł u jednego tylko syberyjskiego owada, którego populacja i tak spadła już do niebezpiecznie niskiego poziomu. Podanie do publicznej wiadomości jego nazwy spowodowałoby najazd łowców owadów, o niespotykanej dotychczas skali, na pola i lasy Syberii, i groziło wywołaniem olbrzymich zniszczeń w entomofaunie tego regionu, a przy tym zupełnym wyniszczeniem przedstawiciela tego, tak niezwykle obdarzonego przez naturę, gatunku. Badacz postanowił najpierw samodzielnie wszechstronnie przebadać wszystkie aspekty odkrycia i obiecał opisać szczegóły swojego wynalazku w następnej książce. Póki co, zalecał czytelnikom traktowanie tej historii jako science fiction.
Grebienikow zmarł w kwietniu 2001 roku w wieku 74 lat, prawdopodobnie w konsekwencji przebytego wcześniej udaru mózgu. Jego syn Siergiej nie zna szczegółów badań ojca. Nie ma pojęcia o istnieniu antygrawitacyjnych powłok chitynowych i nie wie, gdzie podziała się latająca platforma. Natknąłem się na informację, jakoby przekazaną znajomemu profesorowi przez chorego już Grebiennikowa, że swoją platformę roztrzaskał na kawałki.
[link widoczny dla zalogowanych]

Platforma Grebiennikowa

To proste urządzenie sterowane było przy pomocy ukrytych w kolumnie "kierownicy" miękkich linek, które przenosiły ruch lewej rączki, przypominający ruch pokrętła gazu w motocyklu, do "bloków żaluzji" grawitacyjnych umieszczonych pod podłogą platformy. Grebiennikow unosił się lub opadał, zbliżając lub oddalając od siebie chitynowe moduły. Do kontroli ruchu w kierunku poziomym służyła rączka prawa, przy pomocy miękkiej linki regulująca nachylenie obu grup chitynowych żaluzji. Pozwalało to na rozwijanie różnych prędkości i wybór kierunku lotu. Latanie na tym przyrządzie było jednak trudne i męczące, gdyż pilotujący nawet na chwilę nie mógł zdjąć rąk z manetek, bo groziło to gwałtowną zmianą kursu lub wysokości.

Taka sytuacja stwarza olbrzymie pole do spekulacji. Już pojawiła się opinia, że być może struktury antygrawitacyjne miały oddziaływanie psychogenne, powodujące u osoby na nich stojącej halucynacje, wizje czy śnienie na jawie o unoszeniu się w powietrzu, które zwolennicy medytacji transcendentalnych nazywają "lataniem". W takim przypadku zdjęcie unoszącego się na platformie Grebiennikowa (patrz fot. w ramce) byłoby zwykłym oszustwem.

Mistyfikacje służb specjalnych



A może kryje się za tym coś więcej? Gdy w 1943 roku w Hotelu New Yorker na Manhattanie zmarł wielki Nikola Tesla, FBI przejęła pozostawione przez niego dokumenty i nigdy nie pozwoliła zajrzeć do nich żadnemu badaczowi.
Już w kilka dni po śmierci Tesli pojawiły się spekulacje, że ten niezwykle płodny wynalazca, w ostatnim dziesięcioleciu swojego życia zdziwaczał i nie był na tyle sprawny umysłowo, by wynaleźć cokolwiek, szczególnie zaś sławnych promieni śmierci, które w 1940 roku zaproponował rządowi USA dla ochrony wybrzeży przed atakiem z powietrza. Choć niewykorzystana przez USA, technologia promieni śmierci mogła stanowić zagrożenie, gdyby wpadła w ręce wroga.
Może więc, podobnie do FBI, rosyjskie służby specjalne położyły ręce na pracach Grebiennikowa, celowo tworząc mistyfikacje dla pospólstwa? Militarnego znaczenia opisanego przez niego odkrycia nie sposób przecenić.
Ale czy to wszystko prawda, czy zwykła fikcja? Zasady antygrawitacji związane z polami torsyjnymi zinterpretował Szypow. W literaturze dotyczącej Teorii Próżni Fizycznej cytowane są prace Grebiennikowa w zakresie promieniowania kształtu. Nie spotkałem doniesienia o torsyjnej interpretacji antygrawitacyjnej struktury odkrytej przez Grebiennikowa. Czy tylko dlatego, że nie ujawnił jej wyglądu?

Maciej Trojanowski



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Erhni
Forumowicz.
Forumowicz.



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 1111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Lublin

PostWysłany: Sob 15:31, 15 Kwi 2006    Temat postu:
 
W sumie sami wiecie. Owady i bakterie to najstarsze istoty zyjace na świecie. Gdyby popatrzeć na ich wiek to inasze umysły z porównaniem do owada czy bakteri były niczym z powodu oddzielającego nas od nich wieku. One zapoczątkowały zycie na Ziemi więc one mogą je tez zmienić .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
sfinks
Forumowicz.
Forumowicz.



Dołączył: 18 Paź 2005
Posty: 1644
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Sob 15:59, 15 Kwi 2006    Temat postu:
 
My zminiamy podpatrując przyrode. Stosowanie odrzutu wynalazła przyroda a teraz ten system jest w pojazdach kosmicznych.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Erhni
Forumowicz.
Forumowicz.



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 1111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Lublin

PostWysłany: Sob 16:11, 15 Kwi 2006    Temat postu:
 
No właśnie. Więc w pewnym sensie owady nam baaaaaaaardddddddzzzzzzooooo pomogły.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
sfinks
Forumowicz.
Forumowicz.



Dołączył: 18 Paź 2005
Posty: 1644
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Sob 16:19, 15 Kwi 2006    Temat postu:
 
Tak cała przyroda nam pomaga tylko trzeba obserwować i umieć wykorzystać. Diwne ale najpierw ludzie wykorzystuje to w złych celach np przy pomocy wirusów niegrożnych modyfikuja obecnie wydajność sportowca nawet o 25% większą.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 16:26, 15 Kwi 2006    Temat postu:
 
Nie zawsze im to wychodzi z wiekiem na dobre
Dziwne sfinks, faktycznie - ale teraz naszemu zdziwieniu padłby też fakt, że coś nowo odkrytego od razu posłużyło nam w celach bardziej właściwych niż te jakie się początkowo zwykło tstatnio obierać - taka natura ludzka ... chociaż może i nie - człowiek ma własną wolę, i wszystkiego na przyrodę i naturę zwalać nie można.

Powrót do góry
sfinks
Forumowicz.
Forumowicz.



Dołączył: 18 Paź 2005
Posty: 1644
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Sob 16:59, 15 Kwi 2006    Temat postu:
 
Raczej nic na przyrodę nie można zwalać. Nasza wolna wola w tej przyrodzie nie zawsze potrafi się odnaleźć. Przyroda oprócz istot inteligentnych nie ma wolnej woli i ulega tylko wszechwiecznym mechanizmom. Ale tak naprawdę w ogólnym zamknieciu my tez podlegamy tym mechanizmom. Wszak z tych samych atomów jesteśmy. Ten program przy pomocy ktorego wszechświat działa jest majstersztykiem Boga.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Erhni
Forumowicz.
Forumowicz.



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 1111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Lublin

PostWysłany: Sob 18:18, 15 Kwi 2006    Temat postu:
 
No w sumie nic zwalać nie morzna bo przecierz np. zanim człowiek pomysli przyroda napewno nie pomysli. A sami wiemy ile możne wyniknać ze złych mysli. Więc to od nas zalezy czy cos bedzie czy nie.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Apokalipsy Strona Główna -> Nauka / Technologie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy